Przyjedż

sł. Tomasz Dzierżanowski, muz. Wojciech Szymański
Byłeś mgłą miękką wieczorną wokół,
Gdy nikogo na wyciągnięcie ręki,
Blaskiem z drzwi uchylonych pośród mroku,
Tratwą, brodem i drugim brzegiem rzeki

Zastygł sad i droga już pusta.
Szepczą trawy wśród wietrznego bezdechu.
W dali zgiełk niestrudzony z wolna ustał.
Cichy gwar, lecz nie słychać twego śmiechu

Ref. 
Usiądź znowu ze mną na ganku,
Noc niech baśń świerszczami wyśpiewa.
Przyjdzie nam się zadumać o poranku,
Nad bezkresem amarantowym nieba.

Słoik malin i imbryk z herbatą,
Będą nam towarzyszyć w rozmowie.
Słów nam wnet i ciszy nie starczy,
By powiedzieć, co serce nie wypowie.

2.
Przywieź z sobą ciepło twoich oczu,
Co się śmieją, kiedy świat się cały wali.
Niech nas znów noc nad rzeką zaskoczy.
Przybądź, przyjdź, przyleć, przypłyń z oddali.

Będziesz, chleba świeżego upiekę.
Niech się zapach ciepłej kromki rozniesie,
Niech uświęci ten nasz sad i tę rzekę.
Przyjedź, oto zakwitły czereśnie.

Ref.